Nie zapominaj, że kiedyś już nie wróci

Kilka dni temu pogoda była przyjazna do przejażdżki na rowerze, dlatego wcisnęłam słuchawki do uszu, włożyłam popielate trampeczki i ruszyłam przed siebie. Tak jadąc rozglądałam się na wszystkie strony, patrzyłam jak przez jesienną aurę wszystko zaczyna umierać, by za kilka miesięcy znów się na nowo odrodzić. Taki rytuał, coś się dzieje, ale nie odchodzi w niepamięć, gdyż za jakiś czas znów się powtarza. No właśnie, powtarza. Zdałam sobie sprawę, że takie rzeczy, dzieją się tylko w przyrodzie.

Do czego zmierzam? Mówię o tym, że rzeczy, które się Nam przytrafiają, ludzie których poznajemy, piękne sytuacje, dzięki którym na Naszych twarzach malował się raz uśmiech, a raz ociekały one gorzkimi łzami, zdarzają się raz i już nie powrócą. Dlatego szczególne wydarzenia, które nie tylko widnieją na zdjęciach powinniśmy zaszufladkować gdzieś w Naszym umyśle, bo kiedyś Nasze dzieci zapytają się Nas jak było kiedyś i jak żyliśmy, jacy byliśmy, co lubiliśmy robić, gdzie przebywać itd.  Postanowiłam więc wypytać kilka osób z mojego otoczenia, o ich wsteczne wspomnienia, spróbować dowiedzieć się czegoś o Nich, co i jak bardzo pamiętają z dziecięcych i młodzieńczych lat. Pytania odnosiły się do wspomnienień rodzinnych, ulubionych smaków z dzieciństwa oraz przyjemnych i tych gorzkich wydarzeń i sytuacji, których byli świadkami bądź uczestnikami. Jaki wynik? No, powiem Wam, że czacha to im nie dymiła, ręce mi opadły. Wszystko wskazuje na to, że 3/4 ludności zaczyna mieć amnezję wsteczną. Rozumiem, że są ludzie mało wylewni, faceci, którzy udają twardzieli i nie chcą mówić o rzeczach miłych, ciepłych, ale przecież nie wszyscy! Reszta, to chyba jest tak obojętna i zimna, że z pełną obojętnością mówi: nie wiem, nie pamiętam, nie chce mi się myśleć. Nie chodzi o to, żeby pamiętać wszystko jak z książki, ale każdy z Nas ma jakieś wspomnienia, dobre i złe, jakąś sytuację, która utkwiła w pamięci i która raz za czas nasuwa się na myśl. Dla przykładu opowiem o sobie. W pędzie życia czasem obserwując ludzi, rodziny, bądź po prostu rzeczy, które dzieją się w około mnie, uświadamiam sobie, że, kiedyś już nie wróci. Moje życie pamiętam bardzo wcześnie, bo już od 3 roku życia, a mianowicie byłam wtedy w szpitalu. Nic szczególnego, jakieś problemy z brzuszkiem, ale nie to przychodzi mi na myśl gdy o tym mówię, tylko widzę mojego tatę, stojącego w drzwiach sali w skórzanej kurtce, z uśmiechem widniejącym na okrągłej twarzy pod wąsami. Zawsze pytałam: ,,Masz chipsy? A on mówił: nie 4 psy”. Uwielbiam przytaczać sobie ten obraz. Moja ciocia zawsze w rękawie swojego czarno zielonego swetra przynosiła nam Prince Polo, a my ją przeszukiwaliśmy i dużo frajdy było przy tym zawsze. Narodziny synka mojego brata również utkwiło mi w głowie, taki maleńki leżał w szpitalu. Takie śmieszne, kiedy siostra zaplątała sobie szczotkę we włosy i chyba kilka godzin ją wyjmowałyśmy, bo nie chciała ścinać włosów. Dalej, hmm, herbata, ale to była najlepsza herbata jaką piłam, bo była robiona w metalowym garnuszku, dzięki czemu zostawał posmak tego naczynia, co sprawiało, że w ustach zawsze czułam ten metaliczny posmak. Uwielbiałam ją popijać, gdy siedzieliśmy z rodzicami siedzieliśmy w kuchni i słuchaliśmy o ich życiu, przygodach, szkole i obowiązku bycia nienagannym. Kiedyś Pojechaliśmy do rodzinnego domu mojego dziadka, i wspólnie ze starszym bratem biegaliśmy po polanie, ja wpadłam do jakiejś nory i zgubiłam buta. A jak jechaliśmy z powrotem wystawiałam głowę za okno, trzymając słomkowy kapelusz, żeby mi go wiatr nie porwał. O i jeszcze takie małe, jak tata zawsze przychodził z pracy (z kopalni) i zawsze przynosił coś słodkiego i wsadzał mi pod poduszkę, a moja mama na dobranoc przychodziła i opatulała mnie kołdrą. Ale się zapędziłam, mogła bym tak w nieskończoność, ponieważ jest wiele pięknych dobrych i złych wspomnień, które czasem przychodzą mi na myśl, i sprawiają, że cieknie mi łza po policzku. Jak oglądam filmy, w których jest jakaś niesamowita technologia, to najbardziej podoba mi się jak mają możliwość wyświetlania obrazów z przeszłości.

Wracając na tor, chcę uzmysłowić Wam, że ludzie coraz bardziej odcinają się od przeszłości i wpadają w wir czasu. Oczywiście, że nie chcemy czasem pamiętać czegoś, przez co cierpieliśmy, ale żeby niczego nie wspominać? To przecież Nasze życie, historia, każde wydarzenie Nas ukształtowało, zostawiło jakiś ślad w Naszej psychice, a my sprawiamy, że coraz bardziej robią one się nie widoczne. Jak wcześniej wspominałam, kiedyś dzieci zapytają się Nas o przeszłość, wspomnienia, a Ty co, powiesz mu: ,, Idź do Wikipedii!?” No weź proszę Cię. Nie wszystko przeczytamy w książce, nie ma tam tych obrazów, które przytaczają się Nam na samą myśl o przeszłości, o wspólnych rozmowach, zabawach, czy chociażby  oberwaniu w tyłek. Świat idzie naprzód, coraz mniej możemy usłyszeć o czasach Naszych i Naszych rodziców. Wszystko upychają na muzealnych pułkach, gdzie dzieciaki idą tylko gdy jest przymusowa wycieczka szkolna. Mam nadzieję, że chociaż niektórzy z Was czytając ten artykuł, uświadomią sobie, że tylko nagrany film, czy piosenkę możemy cofnąć i oglądać w nieskończoność, lecz to, co mamy gdzieś głęboko pod pokrywą czaszki, jesteśmy w stanie tylko my cofnąć i odtworzyć, móc powrócić przez chwilę do tamtych lat.
Zdradziłam kilka swoich skarbów, które trzymam w swojej głowie, i którymi się delektuję przy kubku gorącej kawy, może teraz Wy przytoczycie jakieś fajne wspomnienia? Pamiętajcie, bycie ,,wylewnym” nie znaczy, być miętkim.  Zapraszam :)